Czy możliwe jest nie czucie strachu?

„Ja nie czuję strachu”. Gdy słyszę to stwierdzenie w ustach innej osoby to zaczynam się martwić. Jak to jest możliwe, że ktoś nie czuje strachu. Jak możliwe jest nie czucie swoich uczuć, tego, co jest nieodłączną częścią nas, bycia człowiekiem, posiadającym serce? To tak, jakbyśmy powiedzieli, że nie czuję głodu, albo nie czuję bólu. Czy to jest w ogóle możliwe? Jaki poziom znieczulenia trzeba mieć, żeby nie czuć. I dlaczego aż tak wysoki?

Jest to zrozumiałe. Żyjemy w kulturze oraz systemie zarządzania, gospodarce i ekonomii, które wykorzystują strach do kontrolowania nas. Rywalizacja w szkole, wspinanie się po szablach drabiny zawodowej, kupowanie na kredyt, podążanie za reklamami telewizyjnymi – wszystko po to, by nie zostać w tyle. Idziemy dalej, tak jak inni. Aż orientujemy się, że daliśmy się zdominować szalonej władzy i presji społecznej dystansujemy się od wszelkich działań. Lecimy na inną planetę o nazwie „Te dranie używają strachu, aby mnie kontrolować. W żadnym wypadku nie pozwolę, aby mnie przestraszyli”. Próbując „nie stać się wrogiem”, otulamy się płaszczami szlachetnej odwagi i prawego pacyfizmu, mając nadzieję, że te cienkie tkaniny nas ochronią.

Trzy główne strategie, jakich uczymy się, gdy pojawia się w naszym systemie strach to ucieczka, walka lub zamrożenie. I gdy jesteśmy w stanie kontrolować sytuacje, przewidzieć, co się wydarzy, umiemy grać regułami, jakie podsuwa nam nowoczesna kultura z atrybutami władzy i pieniędzy możemy uciekać albo nawet walczyć, ale gdy mierzymy się z czymś, co nas naprawdę przeraża, nie ogarniamy, boimy się nawet myśleć, jakie mogą być konsekwencje najskuteczniejszą metodą przetrwania jest zamrożenie. Pytanie na jak długo?

Na to właśnie wskazują niektórzy ludzie, gdy mówią, że „nie chcą żyć w strachu”. Patrzą na krach ropy naftowej, klimatu i środowiska, masowe wymieranie gatunków zwierząt, szaleństwo gospodarcze i polityczne i wyczuwają, że jeśli sytuacja jest naprawdę tak tragiczna, nie ma prawdziwego sposobu, aby skutecznie z tym walczyć, nie ma też miejsca, do którego mogliby uciec dla bezpieczeństwa i słusznie przypuszczają, że zamarznięcie w obliczu coś tak wielkiego prawdopodobnie też nie będzie działać. Nasze tradycyjne reakcje na strach załamują się.
Kiedy tłumimy strach, nieświadomie wybieramy nabytą reakcję zamiast twórczą odpowiedź. Nie pozwalamy, aby strach i zmartwienie wykonały swoją pracę, pracę polegającą na ostrzeganiu nas nie tylko o tym, że jesteśmy w niebezpieczeństwie, ale także o tym, że to niebezpieczeństwo jest ogromne, nowe i tak straszne, że nasze normalne reakcje nam nie pomogą. Reagowanie zamiast odpowiadania jest życiem w strachu. Reakcja jest zawsze ograniczona. Ironią losu tych, którzy mówią: „Nie chcę żyć w strachu”, jest to, że już to robią. Odrzucenie strachu jest reakcją strachu na sam strach.

Odrzucenie strachu ma swoją cenę. Płacimy utratą możliwości powiedzenie tego, co dla nas ważne, zrobienia tego, czego naprawdę chcemy, stania za swoimi wartościami, kreowania bliskich, intymnych relacji, życia na planecie pełnej zasobów i bogactwa naturalnego. I do tego wszystkiego pokrywamy dodatkowy koszt w postaci energii, jaką przeznaczamy na to, żeby udawać, że nie czujemy, że nie widzimy, co się dzieje, żeby przykryć to wszystko, co w sobie mamy.

Tego, czego nas nie uczono, a co robi fundamentalną różnicę to, że strach to informacja. Jeśli czujemy strach, to oznacza, że mamy coś do powiedzenia. To oznacza, że płynie przez nas energia i informacja, która jest zasobem, jaki możemy wnieść w przestrzeń. Odpowiadanie na strach to wychodzenie z nowym, żeby wykreować inne rozwiązanie. To rozwiązanie jest potrzebne na tu i teraz. Jeśli czujemy strach to to jest nasza cegiełka, jaką możemy wsadzić w tworzenie nowej kultury.

Jako ludzie jesteśmy w stanie doświadczyć wysokiej intensywności strachu i być z tym ok. Nasz układ nerwowy jest przewodnikiem strachu w naszym ciele i umiejętne korzystanie z niego zwiększa nasze możliwości twórcze. Zauważamy, czujemy, odpowiadamy i kreujemy. Każda transformacja, jaką możemy dokonać odbywa się korzystając ze świadomego strachu. Zwiększanie pojemności w swoimi ciele na strach zwiększa możliwości kreowania świata, w którym chcemy żyć. Nasza kultura potrzebuje ewolucji i każda osoba czująca świadomy strach przyczynia się do jej powstania.

Ludzie, którzy wybierają świadomie spotkać się ze swoimi strachem, wchodzą w niego, przezywają, obserwują. Nie oznacza to, że już się nie boją. Oznacza to, że stawili czoła swoim lękom i znaleźli w nim więcej niż tylko rywala. Oznacza to, że odkryli swoją siłę, by reagować nawet wtedy, gdy się boją, co jest definicją odwagi. Są widoczni, bo tak naprawdę nie mają gdzie się ukryć, ale nie są zamarznięci. Odpowiadają ze strachem, intuicyjnie, kreując w trakcie działania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *